ABOUT
OBSERVERS
ARCHIVE
- października 2016 ( 1 )
- września 2016 ( 3 )
- sierpnia 2016 ( 2 )
- czerwca 2016 ( 2 )
- maja 2016 ( 3 )
- kwietnia 2016 ( 2 )
- marca 2016 ( 5 )
- lutego 2016 ( 4 )
- stycznia 2016 ( 7 )
- grudnia 2015 ( 6 )
- listopada 2015 ( 6 )
- października 2015 ( 9 )
- września 2015 ( 7 )
- sierpnia 2015 ( 1 )
- lipca 2015 ( 12 )
- marca 2015 ( 4 )
- lutego 2015 ( 4 )
Też się tak przeraziłam po porodzie, i wtedy się za siebie wzięłam. Chodakowska dała mi popalić i teraz się jakoś trzymam :P skoro nosisz S to jest bardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńProblem najwiekszy jest w tym, ze ja jeszcze nie bylam w ciazy.... :D
UsuńMam podobne odczucia co do siłowni i biegania ;) Ale potrafię jak trzeba to zmotywować się do ćwiczeń w domu. /Justyna.
OdpowiedzUsuńNo ja z fitnessem czuję się słabo. Noszę Lkę ale dobrze na mnie leży :) i oprócz wiotkości brzucha nie mam sobie nic do zarzucenia.
OdpowiedzUsuńRozmiar nie do końca ma znaczenie ; ) Gdybym nosiła M, L czy XL, ale czułabym się w tej figurze dobrze, to na pewno metka nie miałaby dla mnie znaczenia. Mnie zaczęło doskwierać zjawisko "skinny fat", które chyba wzięło nade mną górę. I to jest problem.
UsuńNo ja z fitnessem czuję się słabo. Noszę Lkę ale dobrze na mnie leży :) i oprócz wiotkości brzucha nie mam sobie nic do zarzucenia.
OdpowiedzUsuńBoże, jak ja się cieszę, że jest jeszcze ktoś, kto nie lubi biegania i tych wszystkich siłowni, które teraz tak modne! Co za ulga!
OdpowiedzUsuńP.S. jestem mega chudzielcem, to się czuję usprawiedliwiona i mam nadzieję, że to zasługa genów, bo nie cierpię sportu
Genów nie oszukasz, ale ja do pewnego czasu byłam szczypior i miałam sporą niedowagę. Ostatnio natomiast kilka kilo "nad" jest moim problemem :P
Usuń