Zamówiłam w pewnym sklepie internetowym spódnicę. Po wybraniu fasonu, zaznaczyłam automatycznie rozmiar S. Dla czystej formalności postanowiłam sprawdzić wymiary. Początkowo nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia, aż do momentu, gdy wzięłam metr krawiecki, co by sprawdzić ile tam u mnie. Gdyby była to scena z filmu, to na pewno teraz zrobiliby zbliżenie na moje wytrzeszczone oczy i podłożyli muzykę z "Psychozy" (https://www.youtube.com/watch?v=0WtDmbr9xyY 1:09 polecam odsłuchać). Ani S, ani M, ale....L?! Jasny gwint, jakim cudem? Jeszcze ostatnim razem, gdy się mierzyłam byłam lekka jak piórko. Z tym, że ten ostatni raz mógł być jakieś dwa lata temu.


Rozpoczynamy cykl PROSTO z kuchni. Każda z przedstawianych tu propozycji będzie łatwa w przygotowaniu. Nie jestem kulinarnym beztalenciem (skromność – moje drugie imię), nawet lubię postać przy garach, ale na pewno nie jest ze mnie jakiś „oddaj fartucha”, stąd też gotuję to, co potrafię.  Każdego dnia staję przed dylematem: co dziś na obiad? I wiem, że cholernie mnie to wnerwia. Bo jak wymyślić coś kreatywnego, innego, smacznego, szybkiego w zrobieniu, w dodatku nie drogiego i czegoś, co nie jemy dziesiąty raz tego miesiąca? Stąd ode mnie – rozwiązanie waszych egzystencjalnych problemów. Może kiedyś ktoś sprzeda i mnie taki gotowy zestaw, by jak co poniedziałek nie trafiał mnie szlag; chętnie skorzystam z wszelkich rad.




W dniu, kiedy PS4 odebrało mi Męża.
PlayStation 4 – znana, popularna konsola do gier. Fajna zabawka, rodzinna rozrywka. Tak przedstawiał mi ją Mąż przed zakupem, siląc się na grubszą artylerię - kolejną konsolę będziemy kupować pewnie dopiero za 10 lat, naszym dzieciom.




Dobre pomysły przychodzą niespodziewanie. Kiedy akurat nie mamy na to czasu, kiedy akurat mamy do skończenia ważny projekt lub kiedy akurat jest już 3:00 i do budzika pozostały trzy godziny. Na randce, w toalecie, pod prysznicem, na wykładzie, konferencji, spotkaniu biznesowym. U mnie pojawiają się zwykle w tramwaju.
Obsługiwane przez usługę Blogger.