O teściowej po raz pierwszy

/
0 Comments

Przyszła Żono, pamiętaj - dobra teściowa jest jak wygrana w totka, błogosławieństwo Boże i lek na raka w jednym. Natomiast zła teściowa to wrzód na dupie Twojego związku, który będzie się jadził do grobowej deski - jej albo Twojej. Myślę, że na tej krótkiej sentencji ten post mógłby się zakończyć, ale nie idziemy na skróty. Zacznijmy od początku: chcesz czy nie - biorąc sobie Małżonka, dostajesz w pakiecie Jego Rodzinę. Niezależnie od tego czy będzie to familia bogata, czy biedna, patologiczna czy z dobrego domu, pełna czy z jednym rodzicem. Od momentu, gdy stajesz na ślubnym kobiercu i przyrzekasz mu te wszystkie ważne rzeczy, Oni stają się częścią Twojego życia. Dobra wiadomość jest taka, że gdy są to wspaniali ludzie, to zyskujesz drugą mamę, drugiego tatę i nowe rodzeństwo. Natomiast zła wiadomość jest taka, że jeśli nie jest to jednak szczyt miłości i słodyczy, to nie wyplenisz tej szarańczy ze swojego domu już nigdy.
  

Rozsiądź się wygodnie w fotelu, weź kawę albo lampkę wina i kontynuuj czytanie. Dzięki temu możesz uświadomić sobie, że nie zostałaś wybrana jako Mojżesz mężatek, który wybawi naród wybrany, czyli tę część społeczeństwa, która ma biust i rodzi dzieci. Nie jesteś jedyna, która rwie włosy z głowy, bo znów teoretycznie spokrewniona z Tobą wariatka zrobi Ci w weekend test białej rękawiczki i sanepidowskie badanie czystości wody. Takich jak Ty są miliony. I chwała Bogu! Przynajmniej nie myślisz, że czymś Go wkurzyłaś, a za to dostałaś plagę egipską (w liczbie pojedynczej). Teściowa to klasyczny rodzaj obejmujący kilka gatunków. Wiele z nich to typowe zwierzęta kosmopolityczne - cholerstwo występuje wszędzie tam, gdzie człowiek - w tym przypadku kobieta. Gdzie się nie ruszysz, to możesz spotkać. Inne to gatunki wymierające - tak mało, że gdy Ci się trafi, to podniecasz się bardziej niż Ci, którzy odkryli, że Latimeria chalumnae jednak żyje. Wiele z nich lubi się krzyżować lub podbierać pojedyncze cechy drugiemu i często nie mieszczą się w klasycznych ramach, które przedstawiam poniżej:

1. Matka Teresa - kobieta, która bardziej przypomina Twoją babcię niż teściową. Jest dobra i ciepła, zawsze wychwala pod niebiosa, karmi Cię smakołykami i powtarza, że jesteś taka chudziutka (kłamczucha). Możesz na nią zawsze liczyć, a główna cecha, którą można jej przypisać to altruizm. No i wielkie serce w pakiecie. Nie czarujmy się jednak - ten model zdarza się niezwykle rzadko. Zbijam piątki z tymi, które tak jak ja wygrały na loterii ;-)

2. Nadgorliwa - jeden z gorszych gatunków, czyli matka-Judasz. Będzie chciała wszystko robić za Ciebie - pranie, zakupy i porządki w szafkach (dodam, że Twoich szafkach). Do tego dodaj wybór tapet do pokoju i złote rady przy opiece nad dziećmi. Będzie za Ciebie wybierać i decydować, pod otoczką odciążenia od codziennych obowiązków. Gdy w końcu subtelnie zasugerujesz, że nie jesteś niepełnosprawnym pisklęciem w gnieździe, potrzebującym wypluwek matki, okażesz się najgorszym człowiekiem świata, bo przecież ona do Ciebie z sercem na dłoni, niewdzięcznico.


3. Zazdrośnica - typ bardzo często sprzężony z synem-jedynakiem lub synem pierworodnym. Ty wciąż pozostajesz tą, która wskakuje na piedestał, na którym jest tylko jedno miejsce - mamusine, oczywiście. Poza tym nic nie umiesz - ani sprzątać, ani prasować, urządziłaś mieszkanie bez polotu, fryzura jakaś taka niedzisiejsza, sukienki mają ładniejsze w butiku na rogu, a z tymi wymyślnymi obiadami mogłabyś w końcu dać sobie spokój. W kategorii wagowej "wrzód na dupie" zawsze ma medal.

4. Lepsza wersja Ciebie - często jest odłamem trójki albo subtelną z nim kompilacją. Typowa Matka Polka, co w niedzielę zaprasza na obiad, zawsze ma posprzątane, a w domu pachnie drożdżowym ciastem. Z bałaganem, który ogarniasz w biegu, ciastem śliwkowym w wersji zakalec i tym, co ugotowałaś na dwa dni, żeby nie tracić czasu, zawsze będziesz gorszą wersją. Może nie da Ci tego bezpośrednio odczuć, ale Mąż całujący rączki za zasmażaną kapustkę, której nie ma w domu, podsumowuje Cię jednoznacznie. Bardziej złośliwa wersja rzuca Ci wymowne spojrzenie z podniesionym w trumfie kącikiem ust, pakując syneczkowi kapustki do słoiczka, bo przecież w domu tego mieć nie będzie.


Walka z teściową jest trochę jak Powstanie Warszawskie - wiadomo, że człowiek przegra, ale jednak nie da się dłużej siedzieć bezczynnie. Nie znaczy to, że lepiej jest przyjmować na klatę to, że ktoś próbuje ustawiać Wasze życie, meble i to, co się dzieje za drzwiami Waszej sypialni, ale chcąc nie chcąc ten babsztyl zawsze będzie matką Twojego Męża i babcią Twoich Pociech. Dobrze być stanowczym, mieć swoje zdanie i twardo je zaznaczać, ale lepiej okraszać je kulturą niż rwaniem włosów z pustego łba rywalki. A tak poważnie - nie taki (dosłownie) diabeł straszny. Pamiętaj: trafienie losu w Superbowl też ma niesamowicie małe prawdopodobieństwo, a jednak ktoś leży teraz na Kajmanach z 1,5 mld $ na koncie, więc kto powiedział, że nie może Ci się trafić teściowa jak w punkcie pierwszym? ;-)


Photo: iqkartka.pl, pinterest.com


You may also like

Brak komentarzy:

DZIĘKUJĘ!

Obsługiwane przez usługę Blogger.