Brzydka, sukowata i leniwa, a może niedoczynność tarczycy?

/
31 Comments

W Twoim życiu może nadejść taki dzień, gdy w sposób zupełnie normalny zaczniesz mieć wszystkiego dość. Mąż zacznie Cię wkurzać, maluchy przestaną rozbawiać, towarzystwo będzie irytować. Będziesz czuła się zmęczona i osowiała, każdą możliwą chwilę spożytkujesz na sen, zaczniesz zapominać o wielu sprawach, wymażesz słowo "koncentracja" ze słownika. Nikogo nie będzie to dziwić, jeśli masz zdiagnozowaną depresję, kryzys w małżeństwie, kilkudniową reakcję na jesienne przesilenie albo malucha, który z powodu kolek nie pozwolił Ci zmrużyć oka przez ostatnie dwie noce. Problem jest jednak wtedy, gdy żaden z tych punktów Cię nie dotyczy. Dzieje się z Tobą coś dziwnego. Skóra staje się sucha, nadmiernie rogowacieje, włosy się łamią, masz przerzedzone brwi. Twarz wygląda jak nalana, powieki obrzęknięte i do tego ten drugi podbródek... Zaczynasz nieregularnie miesiączkować, chociaż wcześniej cykl zgadzał się co do dnia. Pojawiają się problemy z poczęciem dziecka lub utrzymaniem ciąży. Przybierasz na wadze, brzuch staje się wydatniejszy, chociaż wcale nie zmieniłaś sposobu odżywiania. Zaczynasz intensywniej ćwiczyć, ale pojawiają się duszności, oddech jest płytszy. Mięśnie są sztywne, a stawy bolesne. Coraz częściej masz problemy z wypróżnianiem, towarzyszą Ci bolesne zaparcia.

W końcu trzeba się zastanowić, że może nie stajesz się brzydka, sukowata i leniwa, tylko cierpisz na niedoczynność tarczycy?


Uważam, że ten post jest dla mnie bardzo ważny z kilku powodów. Pierwszy dla tego, że jestem (prawie) analitykiem medycznym. Drugi dlatego, że temat ten dotyczy 5% dorosłych kobiet. Może nie jest to dużo, ale biorąc pod uwagę fakt, że na świecie (zgodnie z danymi z lipca ubiegłego roku) jest 3 568 651 802 kobiet, to te maleńkie 5% to około 178 432 590. Trzeci, to dlatego, że wiele z nas bagatelizuje ten temat. Zrzuca te wszystkie objawy na stres, problemy w domu, szybki tryb życia, napięty okres w pracy. Jednak, gdy zwolnisz tempo, pojedziesz na urlop czy chociażby się wyśpisz - objawy nie mijają.

O co w ogóle chodzi z tą tarczycą? W prosty sposób - tarczyca to taki mały gruczoł w kształcie motylka u podstawy szyi, który wydziela hormony (trójjodotyroninę i tyroksynę) regulujące wiele miejsc i funkcji w naszym organizmie. Bezpośrednio jest kontrolowany przez naszą głowę - tam w mózgu znajduje się przysadka i podwzgórze - centrum dowodzenia, gdzie najbardziej liczy się sygnał ze strony tego drugiego - bez niego cała reszta nie ruszy.

Photo: wyszukiwarka http://google.pl

Kiedy dochodzi do niedoczynności? Tu sprawę dzielimy na trzy:
Pierwszorzędowa niedoczynność jest wtedy, gdy problem leży w uszkodzeniu samej tarczycy.
Drugorzędowa, gdy problem leży w przysadce (w mózgu) - chora przysadka (niedoczynność) nie produkuje hormonu, który rozkazuje tarczycy produkować jej własne.
Trzeciorzędowa, gdy mamy problem z podwzgórzem (w mózgu) - nie produkuje ono hormonu, który pobudzałby przysadkę. W ten sposób przysadka nie wydziela hormonu, który pobudzałby tarczycę.

Od czego zacząć? Od konsultacji z lekarzem - najpierw tym pierwszego kontaktu, potem z endokrynologiem. Jeśli chodzi o badania to w pierwszej kolejności należy oznaczyć TSH (tyreotropinę) i fT4 (wolną tyroksynę). Dopiero w momencie, gdy ich wartości są niepokojące (jednej bądź obu), lekarz powinien rozszerzyć wachlarz diagnostyczny o np. fT3, test TSH po TRH czy aTg (przeciwciał przeciwko tyreoglobulinie), aTPO (przeciwciał przeciw peroksydazie tarczycowej). Dwa ostatnie są głównie używane do diagnostyki choroby Hashimoto - przewlekłego limfocytowego zapalenia gruczołu tarczowego; jest to choroba o podłożu autoimmunologicznym. Podstawowe schorzenia związane z niedoczynnością tarczycy:



Mam nadzieję, że ten wpis udało mi się stworzyć w miarę jasny, prosty sposób i okaże się pomocny choć dla jednej z Was.


You may also like

31 komentarzy:

  1. Ojejku ... troszkę się przeraziłam, bo większość tych objawów dotyczy mojej osoby ... Muszę iść koniecznie na badania!
    Dzięki za ten wpis!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerabiałam to dokładnie od zeszłego roku ;-) Czasem faktycznie jest to po prostu za szybki tryb życia, ale lepiej dmuchać na zimne. Trafiłam ostatnio na forum kobiet z chorobą Hashimoto i to, co przeżywają, to jakiś horror.

      Usuń
  2. O tak :) Hashimoto to ciągłe wahania nastrojów, i to koszmarne uczucie kiedy nie możesz znieść siebie samej :D wiem i znam z doświadczenia. Ale jeśli sumiennie się przyłożymy do leczenia i będziemy je wspierać odpowiednią dietą, to można okiełznać to dziadostwo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy trafiłam na grupę wsparcia kobiet Hashimoto, to dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jaka to tragedia, jak wpływa na rzeczywistość i zaburza codzienność. Też uważam, że regularność jest tutaj kluczem do wszystkiego, ale na czele stoi szybka diagnoza - wiele osób baaaardzo długo bagatelizuje objawy.

      Usuń
  3. Idę na badania. Od dłuższego czasu męczy mnie myśl czy wszystko jest w porządku :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przydatny wpis. I przypomniałaś mi nim, że za niedługo muszę wybrać się na badania kontrolne :)
    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że mogłam pomóc! Również pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy tytuł, zaskoczyłaś mnie :) Warto przyciągać uwagę czytelników na takie problemy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przydatny i ważny wpis. Każda kobieta powinna dbać o swoje zdrowie i pamiętać o badaniach kontrolnych. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio zastanawiam sie, co jest ze mna nie tak. Mam praktycznie wszystkie objawy. W mojej rodzinie praktycznie co druga kobieta od strony taty ma problemy z tarczyca, moja siostra ma nieoczynnosc... Robilam juz kiedys badania(ok 1,5 roku temu) i wyszlo na to, ze z moja tarczyca wszystko w porzadku. Czy to mozliwe, ze przez ten czas cos sie zmienilo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. W ciągu roku mogło się wiele zmienić. Warto powtórzyć badania lub wykonać USG tarczycy. Jeśli z nią wszystko w porządku, można sprawdzić też np. poziom magnezu, objawy mogą być podobne. Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Przeraziłaś mnie tym postem. Już dawno obiecuję sobie, że się przebadam, ale na obietnicach cały czas się kończy... Chyba jednak skończę to odkładać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wrażenie, że ostatnio mówi się o niej więcej (w końcu). A może tak mi się tylko wydaje, bo kłopoty z tarczycą ma ktoś z moich bliskich. W każdym razie warto się przebadać, ja zostałam do tego jakby zmuszona - planowaliśmy ciąże i panią doktor kazała się wstrzymać z działaniem dopóki nie zrobię wyników. Na szczęście jest ok, a my czekamy na maluszka. Ale pamiętajcie, Drogie Panie, to nie żarty.
    /Pozdrawiam,
    Targetowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie od dłuższego czasu na tapecie jest samoświadomość ze strony zarówno mężczyzn jak i kobiet. W związku z tym, że tarczyca jest bardzo istotna, coraz częściej zwraca się na nią uwagę. Dużo zdrowia dla Ciebie i dzidziusia!

      Usuń
  11. Hej! super wpis bo może ludzie będą dla nas niedoczynnych trochę bardziej wyrozumiali ?:) Mam zdiagnozowane od ponad trzech lat haschimoto i niedoczynność daje o sobie znać falami w różnej postaci: senność lub bezsenność, drażliwość, huśtawki nastrojów, łamliwość paznokci, suchość skóry, brak koncentracji... na szczęście to sinusoida i staram się być mimo wszystko pozytywnie nastawiona do życia. Miłość, relaks, sport i zdrowe odżywianie to mój sekret na walkę mimo wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, w jakimś stopniu można z tym walczyć, natomiast wielokrotnie osoby cierpiące na Hashimoto są w stosunku tej choroby bezsilne. Wówczas przydaje się wyrozumiałość przede wszystkim ze strony rodziny. :)

      Usuń
  12. w mojej rodzinie są tendencje do problemów tarczycowych. ja robiłam już badania, bo miałam podejrzenie, ale - na szczęście - w tym przypadku okazało się nietrafione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto co jakiś czas to kontrolować, szczególnie jeśli ma się predyspozycje - tarczyca może szwankować zarówno w wieku dwudziestu jak i sześćdziesięciu lat, choć tendencja nasila się wraz z wiekiem. Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Moja mama s ę z tym dziadostwem boryka od okresu dojrzewania...

    OdpowiedzUsuń
  14. Uważam,że jest to świetny wpis;))

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie właśnie kilka miesięcy temu było podejrzenie Hoshimoto, na szczęście okazało się, że aż tak źle nie jest. Na szczęście jestem świadoma i wiem jak ważna jest tarczyca. Jako nastoletnia dziewczyna się leczyłam przez 2-3 lata i temat gdzieś tam co jakiś czas się przewija. Dobrze, że zrobiłaś ten post, bo wiele dziewczyn pewnie nie wpada na to, że warto ten hormon badać regularnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie jest ona taka łatwa zarówno do rozpoznania jak i leczenia, ale najważniejsza jest samoświadomość :)

      Usuń
  16. Problemy z tarczyca to bardzo powszechny problem. Sama nie miałam bladego pojęcia, ze mam problem dopóki nie zmusiłam się do pójścia na usg. Później już nie było różowo bo była biopsja, badania i takie tam. Teraz jestem pod stałą kontrolą ale wokół mnie jest wiele kobiet z problemem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Kobiety nie zdają sobie sprawy, że to może dotyczyć każdej z nich.

      Usuń
  17. Skąd ja to znam! Mam problemy z tarczycą od dobrych kilku lat. Nic przyjemnego, ale ze wszystkim w życiu można sobie poradzić :)

    OdpowiedzUsuń
  18. To bardzo ważny post - również dla mnie. W mojej rodzinie od pokoleń kobiety chorują na tarczycę...

    OdpowiedzUsuń
  19. I coraz częściej okazuje się, że ta sukowatość i żółówie tempo to tarczyca. I wychodzi u młodych. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Z drugiej strony dobrze znać przyczynę ;)

      Usuń
  20. O matko! Hoshimoto? Pierwsze słyszę. O tarczycy trochę się już się mówi. Znam kilka kobiet z takimi problemami. Niektóre bardzo utyły. Ja badałam TSH, wyszło w normie. Trochę to przykre, że to, jakie jesteśmy nie zawsze zależy tylko od nas, ale od chorób które nas dręczą. Najważniejsze to dobrze zdiagnozować chorobę. Super, że o tym piszesz. Dobra robota. :)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ!

Obsługiwane przez usługę Blogger.