Jak przetrwać jesień i nie zwariować?

/
0 Comments

Nie znoszę jesieni. No dobra, może nie zawsze nie znoszę, ale w dni, kiedy wstaję z miną na kwintę i ledwo wyściubiam nos spod kołdry na widok szarówy za oknem, to nie znoszę na pewno. Jakby tego było mało, że jestem kobietą - czytaj magazynem hormonów o charakterze huraganu, podlegam comiesięcznemu wahaniu nastrojów, to jeszcze dowalą jakimś niskim ciśnieniem, żeby jeszcze bardziej łazić z fochem na twarzy. A tak całkiem poważnie ta jesień jest naprawdę wyjątkowa. Znów jestem studentką pierwszego roku. Trochę dziwnie to brzmi wśród trzydziestoletnich znajomych Męża, ale z drugiej strony jestem najstarsza w grupie i dla tych niżej to dopiero jest kosmos. Spoko, też sama się dziwię, że jeszcze mi się chciało zaczynać niekończącą się historię mojego życia, gdy już mogłam zaczynać rozglądać się za pracą na piątym roku analityki. Czy jest łatwo? Nie, wręcz przeciwnie, jest cholernie trudno. Zestarzałam się, nie ma co ukrywać, co raz ciężej znoszę zarywanie nocek i naukę do późna. Jednak za każdym razem, gdy jest bardzo źle, staram sobie uświadomić, ile osób chciałoby być teraz na moim miejscu. I nie bez powodu walczyłam o to przez ostatnich dziesięć lat marzeń mojego życia. Poza tym jedną nogą już prawie mieszkamy w... Katowicach - to właśnie teraz będzie nasze miasto. I to też jest dla mnie zupełnie coś nowego.

  
W dni, kiedy mam humor pod tytułem "płaczę o wszystko" w połączeniu "bez ciastek nie podchodź", staram się znaleźć punkt zaczepienia, który jakoś postawi mnie na nogi. Poniżej 5 moich sprawdzonych sposobów na podły nastrój jesienią:


Jedzenie
Może dla moich - ujmijmy to w sposób elegancki - kobiecych kształtów (jeśli tak można nazwać ten uroczy zapas energii na brzuchu, który zgromadziłam już z myślą o zimie) nie rokuje to zbyt dobrze. No, ale - kobieta lepsza okrąglutka niż wkurzona. Nie najlepszym pomysłem jest pocieszanie się tabliczką czekolady (oczywiście teraz kłamię, bo może moja koleżanka-dietetyczka będzie to czytać; czekoladka zawsze jest dobrym pomysłem), ale jesień niesie za sobą - wbrew pozorom - mnogość smaków. Jak co roku stawiam na grzyby, śliwki, gruszki i dynie. Nic nie poprawia tak humoru jak pichcenie, miseczka rudego kremu z grzankami i zapach (niespalonego) placka z owocami. W ten weekend mam zamiar pocieszać się gruszkami z winem i czekoladą. Mniam!




Dzień lenia
Ostatnio u mnie każdy dzień to bardziej Dzień Świra niż lenia i tym bardziej tego błogiego nicnierobienia mi brakuje. Aż łezka się w oku kręci na myśl o wakacyjnym powrocie z praktyk, ugotowaniem obiadu, ogarnięciu domku i oglądaniu "Na Wspólnej" o 20:15 w towarzystwie lampeczki wina! Na chwilę obecną marzy mi się dniówka bez wychodzenia z domu, w objęciach miłej kołderki, ciepłego kakaa i ukochanego serialu (jestem w plecy z "Chirurgami" i nie mam czasu ich nadrobić; skandal!). Drugą opcją, którą na pewno bym nie pogardziła, jest domowe SPA. Świeczuszki, winko, maseczka na twarz, zapach lawendy i długa kąpiel w wannie z książką. Szkopuł w tym, że nie mam wanny...



Ozdoby
Jako typowa kobieta uwielbiam otaczać się bibelotami. Może nie są mi one niezbędne, ale skoro już są takie piękne i urocze, to dlaczego nie mogą być piękne i urocze w moim domu? Ostatnio jestem na czasie kupowania domowych pierdółek i stanę się zaraz taką wersją a la Violetta Villas z duperelkami zamiast kotów. Na Wielkanoc stawiam na jajeczka, zimą renifery i bombki, a jesienią rudości i brązy. Jeśli chcecie poprawić sobie humor (jak ja), to koniecznie przeglądnijcie ofertę home&you - zawsze przychodzą z jakąś genialną kolekcją w okolicach września/października. Tyle się rzeczy człowiekowi podoba, że aż portfel zaczyna boleć!


 1. / 2. / 3. / 4. / 5. / 6./ 7./ 8.


 Rusz się z domu
I to opcja, z której korzystam na całego. Mimo bezustannego narzekania na brak czasu, staram się jak najwięcej poświęcać go Mężowi. I mimo tego, że jestem fanką wygodnych gaci, kocyka i filmu w domu, to fajne jest czasem ubrać coś lepszego niż wytarte dresy i rozwalić włosową cebulką z serii home made. W tym miesiącu zaliczyliśmy kino, a przed nami jeszcze koncert, termy i Restaurant Week! W ostatnim przedsięwzięciu bierzemy już udział po raz czwarty, tym razem poznając nowe, kulinarne doznania na mapie naszego nowego miejsca zamieszkania.




Lato, I miss you
Tegoroczne wakacje były dla Nas bardzo pracowite; nawet nie wiem, w którym momencie zagościła u nas kolejna pora roku. Postanowiłam jednak wrócić wspomnieniami do wyjątkowego lata 2014 - sierpień był miesiącem naszego ślubu i poślubnej podróży. Po dwóch latach udało mi się w piękny sposób oprawić nasze greckie wczasy.


Pora na niespodziankę! 
Wraz z PRINTU przygotowaliśmy dla Was 40% rabat na wakacyjne (i nie tylko!) fotoksiążki

Jak to zrobić? Wystarczy KLIKNĄĆ TUTAJ, pobrać rabat i wykorzystać go w ciągu 14 dni. Promocja PRINTU&I'm a young wife trwać będzie do końca roku, więc równie dobrze nowa fotoksiążka w domu może Wam pomóc przetrwać zimę! Moje cudo jest już w domu i cieszy zarówno nasze oczy jak i bliskich. 
Boisz się, że nie będziesz potrafił samodzielnie stworzyć udanej kompozycji? Tworzenie książki jest naprawdę banalne! Gotowe szablony zapewniają piękną oprawę graficzną, z jednoczesną możliwością personalizacji poprzez napisy i dodatkowe elementy. Wystarczy spróbować ; -)

Jakie są Wasze sposoby na przetrwanie jesieni?


You may also like

Brak komentarzy:

DZIĘKUJĘ!

Obsługiwane przez usługę Blogger.